
Полная версия
Znak Wywoławczy Donbas
– (ukr. Polak został wysadzony w powietrze. Na dachu snajpera zastrzelono dronem. Schodzimy. Musimy się walić.
Z wejścia słychać czeczeńską mowę, a na końcu głośno chór: "Allah Akbar!»
– (ukr.) Palma, odpowiedz, Palma.
Nagle z drzwi przylatuje Kula i powala Olesia na powal. Dwóch czeczeńskich komandosów wchodzi powoli, jeden po drugim. Rozejrzyj się po wszystkich pokojach.
– (czecz.) Czysty. – Mówi starszy w wieku przez radio. – Tu martwy Rosjanin… – podchodzi do Donbasu i wyczuwa puls na szyi. – Nie. Żywy, ledwo oddycha. Musimy być hospitalizowani.
– (czecz.) Karetka nie będzie mogła teraz do ciebie dojechać. Niebezpieczny. Czy sam możesz go dostarczyć na stanowisko? Tam będzie na ciebie czekał BMD.
– (czecz.) Wyślę Szamila z Laslikiem. Spotykać. Koniec komunikacji. – Wkłada krótkofalówkę do przedniej kieszeni. – Laslik, słyszałeś, co powiedziałem?
– (czecz.) Tak, bracie. Odchodzi do drzwi i krzyczy. – Szamil, gdzie?
– (czecz.) Co to za orzech? Za mną.
– (czecz. Dowódca woła.
Dowódca czeczeński pochyla się w kierunku Donbasu.
– Co synu, boli? Wytrzymaj, będziesz generałem.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Centralny Wojskowy Szpital Kliniczny Ministerstwa Obrony Rosji. Dzień. Główny lekarz i chirurg rozważają w gabinecie na monitorze 3D zdjęcie rentgenowskie Donbasu Bykowa. Przychodzi pielęgniarka z wydrukowanymi arkuszami.
Boris Grigorjewicz Oto historia.
– Przeczytać.
– Wskaźniki medyczne: tętno jest obniżone. 60 na 100. Temperatura 38,4. Przychodzi do świadomości z przerwami. Majaczyć. Nie ma alergii na leki.
– A co ma urojenia?
– Opowiada dowcipy.
– Wesoły facet. – Uśmiecha się drugi chirurg, Siemion Wasiljewicz.
– Siemion Wasiljewicz Ma po drodze, nie odłamek, ale cały niewybuchowy pocisk … Dziękuję Lucienko. Zostaw historię i pilnie przygotuj salę operacyjną. Nie wytrzyma transportu do Biełgorodu. Amunicja utknęła między aortą a żyłą główną dolną w pobliżu serca.
– Głównym problemem, kolego, jest wysokie ryzyko detonacji pocisku-czynnik ten stanowi zagrożenie nie tylko dla pacjenta, ale także dla nas. To będzie wyjątkowa operacja.
– Wydobywanie niewybuchów z ciała? To duże ryzyko. Ale nie ryzykuje ktoś, kto nie pije szampana. Siemion Wasiljewicz, skontaktuj się z dowódcą jednostki. Pozwól nam przeznaczyć na chwilę kamizelki kuloodporne.
– Będziemy przeprowadzać operacje w zbrojach? Stromy. Musimy to nagrać.
– Po co?
Izba. Dzień. Donbas leży z lekko otwartymi oczami na pryczy. Podchodzi do niego lekarz z kolegą i pielęgniarką.
– Jak się czujesz?
– Do chrzanu. Odpowiada półgłosem.
– Czy wiesz, jaka jest Twoja niespodzianka w środku?
– Pielęgniarka powiedziała.
– Tak, ale musimy cię tu operować i to w trybie pilnym. Jesteś bardzo słaby.
– Jestem przeciwny.
– To dlaczego?
– Nie chcę cię wrabiać, nie daj Boże, żeby cię jeszcze rozerwał. Jestem kolejnym rannym, a Ty możesz uratować wielu ludzi.
– Nie martw się, młody człowieku. Wszyscy tam będziemy. To nieuniknione. Spełniłeś swój obowiązek. Będziesz w znieczuleniu. A teraz będziemy musieli wykonać swoje.
Sala operacyjna namiotu. Dzień. Lekarze wykonują operację w kamizelkach kuloodpornych. Wyjmują obcy przedmiot i przekazują go saperowi, który natychmiast zabiera go na ulicę. Słychać głuchy wybuch. Wózek z Donbasem zostaje wyrzucony z sali operacyjnej i zabrany na oddział.
W Centralnym Wojskowym Szpitalu Klinicznym, w namiocie dla chorych, Donbas siedzi na łóżku i bawi się z jednomieszkańcami w karty. Przychodzi lekarz z pielęgniarką. Pacjenci szybko rozpraszają się w swoich łóżkach.
Iwan Bykow.
– Tak jest. Znak Wywoławczy: "Donbas".
– Nic Ci nie jest. Jutro na wyciągu. Wracasz do domu?
– Nie ma mowy. Mam kredyt. I co robić w domu? Krowie ogony kręcą się i czekają, aż dotrą do nas ci nazicy? Na frontach Jestem bardziej potrzebny i użyteczny.
– No dalej, powodzenia dla Ciebie szeregowy byk. Staraj się nie dostać do nas i wrócić do domu bez protez i kul.
Kwatera główna sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Przy stole siedzi pułkownik. Wchodzi Donbas. Wstaje na baczność i przykłada prawą rękę do skroni.
Szeregowy Iwan Bykow. Znak Wywoławczy: "Donbas". Mogę wejść?
– Już wszedłem. Siadać. Jesteś ze szpitala? Słyszałem o Twojej ranie. Chcesz wrócić na front?
– Tak jest.
– A gdzie bym chciał iść? Z twojego plutonu tylko Ty przeżyłeś.
– Dokąd przyjedzie Ojczyzna.
– Pójdziesz do harcerstwa? Pod Mariupolem mamy ślepy zaułek. Naziści wyposażyli każdy dom w fortyfikacje. A cywile, jak się osłania tarczą. Pierwsze piętra wieżowców zostały wyposażone w pojazdy opancerzone. Dużo tracimy. Szturmujemy tylko w ciągu dnia.
– A w nocy?
– Całe miasto jest wyłączone. A noce są ciemne.
– Czy mogę wyrazić swoją opinię?
– Mówić.
– A co jeśli wyposażysz zwiadowców w urządzenia noktowizyjne i jak spokojnie podejdziesz do jednego domu. I po cichu przeciąć bagnet nożami. Kiedy leżałem w rozłączeniu z nazistami, zauważyłem jedną cechę.
– Dalej?!
– Są w zasadzie tymi samymi chłopcami, co nasi. I jeszcze gorzej. Na Ukrainie jest wielu narkomanów. I sto pudów, jak się ściemniają, zabijają się narkotykami i piwem.
– Hehe. Rozumiem cię. Ogólnie tak. Dam ci oddział harcerzy. Wyjaśnij im wszystkie niuanse i szturmuj najbliższy wieżowiec.
– Potrzeba kilku saperów. Podejścia mogą być wydobywane.
– Dobra, Dam jednego. Brakuje specjalistów. I pamiętaj. Jeśli wykonasz rozkaz, dostaniesz sierżanta. I może być nagroda.
Donbas wstaje.
– Mogę iść?
– Idź z Bogiem. Donbas.
Donbas idzie do drzwi, a pułkownik bierze Radio.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Obrzeża Mariupola. Noc. Kwiecień. W krzakach jest łańcuchem jedenastu żołnierzy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Dowódca oddziału Donbas, Bober zastępca dowódcy, Mały saninstruktor, pochodzenie etniczne, muzułmański Baszkir, muzyk, Saper, snajper, Burjat Buddysta, żarliwy, ponury, granatnik i Radiooperator.
– Posłuchaj. Pierwszy jest Saper. Majakuje i reszta szeregiem za mną. Zaczynamy od bliskiego wejścia. Wchodzimy i robimy na drutach wszystkich. Bez powodu, nie strzelać. Kto byka, wyeliminuje nożami. Cywilów nie dotykać. Przypuszczalnie Naziki na drugim i ostatnim piętrze. Na dachu najprawdopodobniej strzelec wyborowy. Wszystko jasne? Pracować.
Saper rozpoczyna ruch jako pierwszy. Na ścieżce zatrzymuje się i usuwa odcinek. Idzie dalej. Dociera do ściany domu. Gestem pokazują ruch wszystkim. Oddział potajemnie na skarpetkach szlak w ślad porusza się w kierunku domu. Docierają do domu, a łańcuch zwiadowców ostrożnie biegnie w kierunku wejścia.
Wchodzą do wejścia i rozpraszają się w sektorach. Po zgrupowaniu ponownie. Drzwi wejściowe do jednego mieszkania na drugim piętrze są otwierane przez włamanie.
Oddział wchodzi do wnętrza mieszkania i wszyscy są rozproszeni. Donbas widzi śpiącego bez pamięci nazisty. Wyciąga kajdanki i zakłada je na ręce. Wyciąga linę i wiąże nogi. Inni też to robią. Potem wszyscy zbierają się przy wyjściu. Do Donbasu podchodzi Saper.
– Donbas. Zabraliśmy ich wszystkich. Bez jednego strzału.
– Zgłoś radio do bazy? – oferuje Radiooperator
– Nie ma. Nie musisz tu hałasować. Dom nie został jeszcze oczyszczony…
Oddział cicho wspina się po schodach na ostatnie piętro.
– Sprawdź drzwi. Jeśli są otwarte, wchodzimy.
Donbas cicho wychodzi na dach i widzi, siedzi tyłem i pali. Inni wychodzą za nim. Nazista czuje dyskomfort, odwraca się. Donbas uderza go pięścią w nos. Ten cofa się i plecami spada z dachu w dół. Bije o asfalt i zamarza.
– Więc tak będzie. Piwnice trzeba sprawdzić.
Saperzy rozminowują wejście do piwnicy. Następnie zwiadowcy wchodzą do piwnicy i widzą śpiących mieszkańców domu. Powoli ich budzą.
– Nasze.
– Deszcz.
– Cicho, towarzysze. Wstajemy razem i idziemy za saperem. Marszcząc brwi z zagorzałym zamknięciem. Reszta za mną Do chaty za bonderowcami. Donbas z żołnierzami wychodzą z piwnicy. Mieszkańcy gromadzą się przed wyjściem cały tłum.
– Cały dom. Dziwi Się Żarliwy.
– Nie ma. Dwudziestu ludzi zabili. Głównie młodych dziewcząt.
– To diabły. Współczuje Marszczącemu Brwi.
Ludzie wychodzą z piwnicy i chodzą po domu. Dwóch żołnierzy stoi w pogotowiu.
Kwatera główna sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Dzień. Przy stole siedzą: pułkownik, Major i starszy porucznik. Wchodzi Donbas. Wstaje na baczność i przykłada prawą rękę do skroni.
Szeregowy Donbas Byków. Znak Wywoławczy: "Donbas". Mogę wejść?
– Nie Szeregowiec, tylko sierżant. Dosiadać się. W nogach prawdy nie ma. Zuch. Twój plan zadziałał. Na budowie wszyscy otrzymają podziękowania z wpisem do akt osobowych. Czeka na Ciebie medal.
– Służę Rosji!
– Rano nasi po was zajęli prawie przecznicę, ale APU szybko się przegrupowali i teraz w nocy raczej nie będą spać. Wystawią wartowników. A może zrobią tarczę z lokatorów.
– Czy mogę zaproponować rozważania?
– Zezwalać. Zwłaszcza, że masz sensowne.
– A co, jeśli szturmujesz ich przez całą dobę? Naszych dzielimy na dwie zmiany. Niektórzy szturmują w ciągu dnia, śpią w nocy. Czy inni szturmują w nocy i śpią w ciągu dnia?
– A co, towarzyszu pułkowniku. Rozsądnie myśli sierż. – dziwi się major. – Nie pozwól im odpocząć.
– Wyczerpać ich psychikę.
– Musimy przemyśleć ten plan. A Ty, Donbasie, idź, odpocznij. Wyśpij się dobrze. Po szpitalu.
Dziedziniec części w lesie. Dzień. Budowa. Pułkownik i inni oficerowie stoją naprzeciwko. Major posiada listę wyróżniających się żołnierzy.
W trakcie wykazanej odwagi, podczas operacji wojskowej sierżant Iwan Bykow zostaje nagrodzony medalią za odwagę.
Donbas nie działa i zbliża się do pułkownika. Zawiesza mu medal i ściska rękę. Bykow oddaje cześć i wraca do służby. Kapitan wzywa następnego.
Sztab Sił Zbrojnych RP. Dzień. Przy stole siedzą: pułkownik, Major i sierżant Bykow.
– Powiedz mi, co tam wymyśliłeś? – zaczyna pułkownik.
– Towarzysz pułkownik. Teraz, gdy Mariupol zostaje uwolniony, pokojowi zakładnicy ryzykują życiem, którymi naziści kryją się jak tarcza. Ale nie fakt, że w ogóle nie wiedzą o istnieniu naszego korytarza humanitarnego? Musimy ich powiadomić.
– Jak to zrobić?
– Ulotka. W czasie ii Wojny Światowej ulotki były rozrzucane samolotami. Ale teraz obrona powietrzna jest potężniejsza, a samoloty nie są takie same. Dlatego samoloty zastąpić dronami.
– A myślę, że ulotki można umieścić w pocisku artyleryjskim. – Proponuje major. – Zamiast amunicji odłamkowej. Okazuje się, że tak powiem, pocisk agitacyjny. I strzelać do nich w centrach miasta.
– No tak. Drony mogą zestrzelić. – Dodaje Pułkownik.
A tak przy okazji, w ulotkach załączyć karty wyjścia.
– Dobra robota sierżancie Bykow. – Uśmiecha się pułkownik. – Zmyślone. Majorze, zorganizuj to. A ja zgłoszę to do Sztabu Generalnego SWO. Na całym froncie.
Major wstaje, oddaje cześć i odchodzi.
– A Tobie sierżancie, za sensowny pomysł ogłaszam podziękowania.
Donbas wstaje na baczność.
– Służę Rosji!
Kraina leśno-stepowa. Dzień. Rozliczenie artyleryjskie ładuje haubicę czerwonym pociskiem agitacyjnym i strzela pionowo w górę. Na niebie dochodzi do eksplozji i po kilku minutach cała okolica obsypuje się ulotkami.
– Pierwszy, Pozdrawiam. Pracować. – Raportuje przez radio z uśmiechem dowódca rozliczenia.
– Teraz w centrum miasta. Ogień!
– Jest w centrum miasta.
Dowódca usuwa radio i dowodzi.
– Bateria salwa
Armaty wystrzeliwują salwę. Obliczenia szybko podbiegają i ponownie ładują się czerwonymi pociskami. Znowu salwa.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Obrzeża Mariupola. Dzień. Korytarz humanitarny. Żołnierze stoją po obu stronach drogi, a na końcu prawie nie zaparkowane są autobusy pasażerskie i karetki pogotowia. Wolontariusze prowadzą wychodzących cywilów do autobusów. Kto potrzebuje pomocy, prowadzi do lekarzy. Donbas stoi z karabinem maszynowym. Obok rozmawiają trzy przedszkolaki. Ich matka siedzi naprzeciwko lekarza, który przeprowadza badanie.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «Литрес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на Литрес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.